Pierwszy mój oplatany kaboszon ceramiczny robił wrażenie, ale wg mnie nie był do końca udany i postanowiłam go przerobić całkowicie. Nie bez znaczenia był fakt, że gdzieniegdzie sterczały źle schowane żyłki, które drapały skórę.
Wcześniej było to beadingowe oplecenie, a teraz jest haft. A wygląda tak.
Kolorystyka pozostała bez zmian i poprzedni był bardziej koronkowy.
W sumie oba się podobały i zmiana nie spowodowała zawodu u właścicielki. Na szczęście :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz